Martin Świegodziński Martin Świegodziński
131
BLOG

Malowany generał i malowani patrioci

Martin Świegodziński Martin Świegodziński Polityka Obserwuj notkę 0
Postanowiłem poczekać ze swoimi spostrzeżeniami w sprawie śmierci Wojciecha Jaruzelskiego. Chciałem zobaczyć, jak społeczeństwo zareaguje w tej sprawie. Nie ukrywam, że większość reakcji potrafiłem przewidzieć. Przede wszystkim pamiętajmy o tym, że cała biografia tego człowieka składała się z działalności agenturalnej pt. TW „Wolski”. Jak to zauważyło wielu naukowców historycznych, jego teczka była wielokrotnie fałszowana. Nie będę pisać o nim jako generale, bo wiemy przecież doskonale, że w rzeczywistości był nim tylko na papierze – czyli mówmy malowany generał.
To jest człowiek, który miał krew na rękach. Najpierw po II wojnie światowej zwalczał polskie podziemie, potem wykonywał rozkazy, gdzie niewinni ludzie masowo tracili swoje życie(Grudzień 1970, stan wojenny). To są fakty. Nie był Polakiem, lecz „sługusem” wschodu. W takim razie dlaczego miałby być pochowany na naszej polskiej ziemi? Na Powązkach Wojskowych? Przecież to brutalna kpina z jego ofiar i ich rodzin.
Wiele ofiar represji komunizmu nie ma nawet swoich grobów. Leżą nie wiadomo gdzie, do dzisiaj wielu ciał nie można odnaleźć. Tylko dzięki takim osobom jak np. prof. Krzysztof Szwagrzyk takie czynności jak – poszukiwanie ofiar bestialskiego terroru komunistycznego – są w ogóle podejmowane. Warto przypomnieć, przy jakich trudach takie działania są realizowane, nie mówiąc już o czynnościach związanych z identyfikacją ciał. Warto jeszcze wspomnieć o fundacji „Łączce” Tadeusza M. Płużańskiego (również wielki i wybitny specjalista w sprawach wyżej opisanych). Ponawiam pytanie: Dlaczego komuniści mogą być pochowani w glorii chwały, a prawdziwi POLSCY BOHATEROWIE mają być traktowani, jak śmieci? Niestety, tak wygląda obecna rzeczywistość, ponoć w wolnej Polsce. Powtarzam: To jest kpina nie tylko z polskich bohaterów i ich rodzin, ale także z nas – przeciętnych obywateli.
Komuniści, którzy przejęli naszą ojczyznę po II wojnie światowej to są prawdziwe i cwane bestie. Pomimo tego, że większość z nich nie ukończyło nawet szkoły podstawowej, to jednak myślenie jakie im zainstalowano w czasie szkoleń agenturalnych, pozwoliło i pozwala na spokojne przetrwanie z jednego pokolenia na drugie pokolenie w naszym kraju. Potrafili nawet „przerzucić” swoich ludzi do nowej epoki jaką jest obecnie III RP. W swoich działaniach nie kierują się moralnością. Znając historię „najnowszą” nie trudno to zauważyć. Tajemnicze, brutalne zabójstwa to ich wizytówka, gdzie zawsze później pod koniec swojego życia starają się wmówić społeczeństwu, iż się nawrócili. Niestety, my na tą ich taktykę, jak zwykle się nabieramy, a przecież robią to tylko po to, aby ominąć sprawiedliwą karę. Do perfekcji opanowali również metodę „podstawiania” swoich ludzi. W czasach PRL roiło się od nich dosłownie wszędzie. Najlepszym przykładem tutaj jest chociażby historia ŚP. Stanisława Pyjasa – studenta, na którego w momencie działania w opozycji donosił  jego bardzo bliski przyjaciel – Lesław Maleszka działający jako TW aż pod czterema kryptonimami   „Ketman”, „Return”, „Tomek”, „Zbyszek” – również późniejszy działacz Gazety Wyborczej.
Jakie spostrzeżenia mam w sprawie śmierci Wojciecha Jaruzelskiego? Przede wszystkim wiedziałem, że będzie to doskonały moment, w którym poznamy prawdziwą intencję „malowanych” patriotów. W końcu zdjęli swoją maskę i poznaliśmy ich. Jeden z nich, deklarował się jako czołowy antykomunista, który będzie chciał zniszczyć obecny system. Dziś mówi o pochowaniu Jaruzelskiego z honorami. Wiecie kogo mam na myśli, prawda ? No cóż, wkrótce po wyborach poznaliśmy jego dokładną osobowość. Aczkolwiek, to nie pierwszy jego „wybryk” w tej sprawie. W telewizji Republika był kiedyś wywiad, w którym ta osoba stwierdziła, iż NIE MOŻNA (!!!) ukarać chociażby Czesława Kiszczaka za swoją działalność polityczną w okresie PRL. Brutalny świat polityki się kłania. Nie podaję imion i nazwisk, bo bardzo chcę, abyście sami na to zwrócili uwagę. Wiem, że to spowoduje również poszukiwanie przez was informacji, kto to powiedział. Zapewniam, że jak już znajdziecie to źródło, wielu z was być może w końcu otworzy oczy na obecną rzeczywistość.
Nie kieruję się emocjami „przebaczenia” w sprawie Jaruzelskiego. Nie mam zamiaru się za niego modlić(za agenta wschodniego?), jak to niektórzy deklarują(być może nie znają dokładnie jego historii?). Niestety, nie należę do takich osób i mówię to tylko w swoim imieniu. Uważam, że w normalnym, wolnym i demokratycznym państwie poniósłby najwyższą odpowiedzialność karną. Ta najwyższa odpowiedzialność to kara śmierci, choć u nas już nielegalna i z pewnością niemożliwa. Amerykanie nie bazgrają się w takich sprawach i zapewne taka sprawiedliwość by go tam spotkała. Z drugiej strony, czy oni dopuściliby taką osobę do rządzenia krajem? Wątpię… Zbyt zdrowe państwo na takie eksperymenty. Druga kwestia – kara śmierci z punktu widzenia politycznego już się nie opłaca, ponieważ trzeba sobie zadać pytanie i na nie odpowiedzieć, czy polskie sądy są na takie coś gotowe? Oczywiście, że nie są. Doskonale widzimy, jak one obecnie działają i gdybyśmy dopuścili się legalizacji „kary śmierci” to nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakie wyroki byłyby wykonywane. Trzecia kwestia – aspekt prawny. Polska podpisała odpowiednie konwencje, które pozbawiają nas wprowadzenia takiej sankcji. O „karze śmierci” musimy niestety zapomnieć, raz na zawsze. Dlatego ubolewam, że Jaruzelskiego za życia nie spotkała żadna kara, możliwa w naszym OBECNIE obowiązującym systemie sprawiedliwości. Należało mu się…
Wracając jeszcze na koniec do punktu „emocji” przebaczenia. Komuniści, jak już wyżej wspominałem, mieli doskonale opracowaną metodę wykorzystania ludzkich emocji, zwłaszcza tych, którzy potrafili się zlitować. Wojciech Jaruzelski nie był jedynym, który pod koniec życia starał się w ten sposób „oszukiwać”. Warto wspomnieć tutaj chociażby o Juli Brystygier ps. „krwawa Luna”. Funkcjonariuszka aparatu bezpieczeństwa PRL słynęła z ogromnego sadyzmu wobec swoich ofiar. Oto jedna z relacji wg. Tomasza Grotowicza:
„Maltretowany przez Lunę – Szafarzyński stanowił widok przerażający. Jądra miał na wysokości kolan. Brystygierowa wsadzała mu przyrodzenie do szuflady i następnie zatrzaskiwała, a także bez opamiętania biła więźnia. Szafarzyński wkrótce zmarł wskutek ogólnego wycieńczenia” (źródło: lustracja.net)
Przy okazji jej naczelnym zadaniem było zwalczanie Kościoła katolickiego. Pod koniec życia postanowiła się nagle nawrócić. Rozpoczęła pisanie bajek dla dzieci i przeszła na wiarę katolicką. Nikt nie ma wątpliwości, że było to tylko odwrócenie uwagi od jej wcześniejszej „działalności” i liczenie na uniknięcie kary. Wkrótce zmarła i została pochowana… na Powązkach Wojskowych. Tak, na Powązkach Wojskowych…

Od stycznia 2014 członek Prawa i Sprawiedliwości w powiecie piaseczyńskim, Forum Młodych PiS Warszawa, wiceprzewodniczący FM PiS powiatu piaseczyńskiego, oraz publicysta pikio.pl W polityce kieruję się pragmatyzmem. Staram się realistycznie oceniać rzeczywistość. Działanie musi być równe skuteczności. "Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska" Mój fanpage na Facebook'u: https://www.facebook.com/swiegodzinski?ref=hl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka